HOMILIA NA 2 NIEDZIELĘ ADWENTU

ks. Mariusz Pohl
Nawrócenie wejściem na drogę wiary
2 niedziela Adwentu, rok B

Ewangelia według św. Marka jest oszczędna w słowach, ale zawiera całą pełnię treści, przekazaną w prostej formie, inspirującej i wzywającej do wiary

Jezus Chrystus jest Synem Bożym i obok tego faktu nie można przejść obojętnie. Ewangelia to nie tylko kronikarsko-katechetyczny zapis faktów z życia Jezusa, lecz przede wszystkim świadectwo wiary Ewangelisty i pierwotnego Kościoła oraz wezwanie do wiary skierowane do każdego, kto te słowa będzie czytał. Powinniśmy mieć świadomość, że wszystkie zapisane wydarzenia i słowa Jezusa odnoszą się także do nas i mają wpływ na nasze życie. Jak na to zareagujemy, jaka będzie nasza odpowiedź – od tego będzie zależało bardzo wiele w doczesności i wszystko w wieczności.

Przyjście Jezusa nie dokonało się nagle i z zaskoczenia. Było najpierw długo zapowiadane przez proroctwa Starego Testamentu, a potem bezpośrednio obwieszczone przez Jana Chrzciciela. Miał on wielki autorytet i siłę przekonywania, ludzie liczyli się z jego słowami i świadectwem życia. Dlatego to, co mówił, miało wpływ na ludzi. Orędzie składało się z dwóch zasadniczych elementów: wezwanie do pokuty i zapowiedź przyjścia Mesjasza.

Pokuta w samej swej istocie to nie jest umartwienie, lecz nawrócenie, wewnętrzna przemiana człowieka, radykalna zmiana nastawienia, sposobu myślenia, mentalności, celów i pragnień. Początkiem tej przemiany musi być uznanie swej grzeszności. Do tego potrzebny jest jakiś punkt odniesienia, absolutna prawda, Bóg. Bez wiary w Boga nie ma autentycznego nawrócenia, ale uznanie zła w swoim życiu może być początkiem drogi do Boga. Nawrócenie to właśnie zmiana kierunku życia – od zła do Boga.

Ale to za mało. Nawrócenie to tylko akt i dążenie człowieka. Może to, co prawda, na jakiś czas zmienić kierunek naszego życia, ale nie zmieni przeszłości. A i na przyszłość nie daje żadnych gwarancji. Nawrócenie to nie jest tylko mniej czy bardziej chwilowa poprawa, dobre postanowienie, wysiłek odmiany. To tak, jak gdyby ktoś chciał sam siebie wyciągnąć z bagna, ciągnąc się za włosy. Człowiek potrzebuje pomocy i ratunku z zewnątrz, potrzebuje przebaczenia, zachęty, miłości, nadziei.

Tę nadzieję daje nam Bóg. Uznanie swojej grzeszności wcale nie pogarsza naszej pozycji wobec Boga – wręcz v przeciwnie. Pokorne przyjęcie prawdy o sobie, bezwarunkowe poddanie się Bogu to warunek doświadczenia i przyjęcia Bożej miłości i przebaczenia. To jest początek nowego życia, ów chrzest Duchem Świętym, o którym a mówił Jan. Nie bójmy się powierzyć a ufnie Bogu i przyjąć Go do swego życia jako Pana i Zbawiciela.